Od wczoraj stacje paliw zostały oblężone przez klientów. W niektórych miejscowościach faktycznie zabrakło paliwa. W związku z wybuchem wczorajszej wojny u naszych sąsiadów, klienci w obawie przed brakiem i znaczną zwyżką ceny benzyny postanowili tankować na zapas.
- W mojej ocenie wczorajsze i dzisiejsze kolejki spowodowane są obawą o znaczną podwyżkę ceny. Ludzie tankują na zapas i to jest zrozumiałe. Wybuchła wojna, która jest niecodzienną sytuacją i ludzie są ogólnie przestraszeni. Martwią się o to co będzie jutro. Cena paliwa od wczoraj już podskoczyła i pewnie będzie rosła dalej. O braki paliwa nie musimy się obawiać, nie powinno go zabraknąć. Stacje zrzeszone takie jak moja mają zakontraktowane stałe dostawy paliwa i nie powinno być tutaj żadnego problemu z jego ilością. Problem natomiast może być z gazem. Wojna z Ukrainą może być dla Kremla pretekstem do użycia gazowego szantażu i kolejnych podwyżek cen gazu. W bardzo pesymistycznym scenariuszu może nawet dojść do ograniczenia dostaw błękitnego paliwa do Europy – mówi Mirosław Nowakowski, właściciel stacji paliw w Mławie.