Zakaz przemieszczania się w sylwestrową noc nie ma wystarczającej podstawy prawnej – informują prawnicy.
Serwis money.pl zapytał prawnika, czy rzeczywiście rząd ma prawo zabraniać się poruszania w sylwestrową noc w oparciu o ustawę z 2008 roku, która mówi o możliwości “czasowego ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się” w przypadku epidemii.
Zdaniem mecenasa to za mało, aby zakazać ludziom wychodzenia z domów w sylwestrową noc. Nie wspominając już o “godzinie policyjnej”, która w ogóle nie pojawia się w polskich przepisach. – Taka postawa prawna [ustawa z 2008 r. – red.] może się okazać niewystarczająca – komentuje w rozmowie z money.pl mec. Zbigniew Roman.
Przymus pozostania w domach w Sylwestra między godziną 19 a 6 rano – takie restrykcje wprowadza opublikowane już rozporządzenie, w którym rządzący umieścili nieformalną “godzinę policyjną”. Jednak w niedzielę premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej przekonywał, że zakaz opuszczania domów w sylwestrową noc to jedynie miękki apel rządzących.
-Wprowadziliśmy pewne obostrzenia, uprzedzając niejako wzrost zakażeń na początku stycznia. Była też mowa o godzinie policyjnej. My godziny policyjnej nie wdrażamy. Apelujemy jednak, by bawić się w gronie kameralnym – powiedział szef rządu.