Wiosną przez ponad półtora miesiąca w galeriach handlowych działać mogły jedynie sklepy spożywcze, apteki czy drogerie. Pozostałe sklepy musiały być zamknięte. Bardzo możliwe, że teraz powtórzy się ten scenariusz. – Rozmowy trwają. Jest to jeden z pomysłów na walkę z pandemią, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Premier się waha – mówi jeden z dwóch informatorów serwisu biznesowego WP, który pisze, że w samym rządzie nie ma co do tego pomysłu jednomyślności. Przeciw zamykaniu centrów handlowych opowiedział się niedawno Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. 22 października w Radiu TOK FM przekonywał, że taki ruch oznaczałby poważne skutki gospodarcze, dlatego rząd zrobi wszystko, żeby do tego nie dopuścić.
Nie działają kluby fitness i baseny, restauracje mogą sprzedawać posiłki tylko na wynos czy dowóz, wprowadzono też ograniczenia w wyjściach z domu seniorów czy dzieci, następnym krokiem mogą być galerie handlowe.
Przeciwna zamykaniu galerii handlowych jest branża. – Będzie to bardzo złe rozwiązanie. Zarówno sieci zrzeszone w POHiD jak i centra handlowe udowodniliśmy, że jesteśmy miejscami bezpiecznymi. Ciągle dokładamy wszelkich starań, żeby zapewnić bezpieczeństwo pracowników i klientów – przekonuje w rozmowie z serwisem Renata Juszkiewicz, szefowa Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
W centrach handlowych tłumów i tak nie ma. Odczuwają jeszcze wiosenny lockdown, kolejny może być zabójczy!
Źródło: businessinsider.com.pl